Czy będę w stanie wykarmić bliźniaki – co na to natura???

Często spotykam się z tym, że kobiety boją się, że nie będą miały pokarmu albo że nie będą miały go na tyle wystarczająco, żeby wykarmić bliźniaki. Co na to natura?

Ludzie pytali mnie przed porodem, czy chcę karmić piersią, bo przecież nie wiadomo czy wystarczy mleka dla dwójki, z takim zdaniem i opinią spotykam się bardzo często do dziś…

Dlatego w tym poście chciałabym Ci pokazać jaki jest mechanizm laktacji i dlaczego możesz być pewna, że mleka wystarczy Ci dla obydwojga. Nie będę tu poruszała kwestii pozalaktacyjnych typu, czy będziesz miała czas, siłę, czy odpowiednią pomoc i wsparcie. Chcę odpowiedzieć na ważne pytania związane z naszą kobiecą naturą, które zadawałam sobie będąc w ciąży. Mam nadzieje, że odpowiedzi pomogą Ci uwierzyć w to, że można karmić bliźniaki bez dodatkowego dokarmiania (przynajmniej docelowo bez dokarmiania:))

Pierwsze najważniejsze pytanie brzmi – Czy będę miała mleko?

TAK! Dlaczego? Bo mleko powstaje już w ciąży, a gdy podczas porodu łożysko zostaje wydalone, odpowiednie hormony uruchamiają proces produkcji mleka. Ponieważ każdy poród kończy się usunięciem z organizmu kobiety łożyska, niemożliwe jest, aby matka nie miała pokarmu (zdarzają się oczywiście sytuacje medyczne, w których np. część łożyska zostaje, co może wpłynąć na przemiany hormonalne, ale to są pojedyncze przypadki). I nie ma znaczenia czy będziesz rodzić naturalnie czy przez cięcie cesarskie – łożysko i tak zostanie wydalone a produkcja mleka uruchomiona.

Tak więc przyszła Mamo – nie masz się o co martwić – gdy Twoje łożysko wyląduje poza Tobą, mózg będzie wiedział co ma z tym zrobić. Twoim zadaniem będzie wtedy przystawiać i jak najczęściej karmić swoje dzieci, bowiem samo urodzenie łożyska nie zapewni Ci sukcesu laktacyjnego, a tylko otworzy do niego drzwi.

Drugie najważniejsze pytanie:) – Czy wystarczy mi mleka na dwoje?

TAK! Dlaczego? Bo laktacja to proces, w którym produkowane jest mleko dla potomstwa, w takiej ilości, w jakiej zostanie zgłoszone przez nich zapotrzebowanie.
Pierwsze dni/tygodnie są kluczowe, bo jest to czas, aby Twój organizm (mózg) dostał informację o tym, ile mleka musi wyprodukować, aby Twoje dzieci były najedzone i przybierały na wadze. Często wtedy dzieci „wiszą” na piersiach godzinami, a po odstawieniu od piersi płaczą. Zestresowana matka myśli, że nie ma mleka i często decyduje się dokarmiać dzieci mieszkanką, co może negatywnie wpłynąć na późniejsze losy jej laktacji. Nie jest to proste, bo żadna matka nie lubi głodzić swoich dzieci, ale warto w tym czasie w miarę możliwości trzymać je przy piersi jak najdłużej, bo one właśnie tym sposobem pracują nad tym, aby dostawać tyle mleka ile im trzeba. Tak, jest to trudne – trzeba przecież skorzystać z łazienki, zjeść coś no i kiedyś spać, dlatego moim zdaniem warto mieć kogoś do pomocy na początku. Dzięki pomocy mamy, siostry, babci czy cioci nie będziesz musiała zajmować się gotowaniem, praniem, prasowaniem itd – będziesz mogła zająć się swoimi dziećmi. Bo początki właśnie tak wyglądają, że dzieci mogą chcieć być przy piersi non stop… A jeśli już zdecydujesz się dokarmić, warto skorzystać wtedy z laktatora – bez względu na to, czy mleko w nim leci czy nie – chodzi o to, abyś pobudzała pierś do produkcji mleka. I fakt, że w laktatorze, nie leci mleko nie oznacza, że nie ma go w piersiach – dziecko zawsze wyssie więcej. Jest takie powiedzenie: że jeśli niemowlę ssałoby pierś w nieskończoność zawsze będzie leciał pokarm, choćby po małej kropelce.

Po jakimś czasie (kilka tygodni) laktacja stabilizuje się, a piersi produkują pokarmu dokładnie tyle ile powinno być. Często towarzyszy temu zmiana w piersiach – stają się one miękkie. Miękkie piersi nie oznaczają, że mleka w nich nie ma, oznaczają, że Twoja laktacja się ustabilizowała, a mleko będzie napływać podczas pierwszych minut ssania i będzie w takiej ilości, w jakiej dziecko sobie „zażąda”. Bo jak mawiała Agata – jedna z fejsbukowych grupowiczek „piersi to nie magazyn, a fabryka mleka”.

„Kiedyś sprawdziłam ile można wyssać z „flaka”” – pisze Justyna. „Nakarmiłam małą, po jakiś 20-30 min przystawiłam synka, kiedy pierś była totalnie pusta na oko, zważyłam małego przed i po jedzeniu i okazało się ze z tego flaka wyciągnął 160ml :)”

(Eh, szkoda, że ja tego nie wiedziałam, kiedy około 5 tygodnia pierwszy raz obudziłam się z miękkimi piersiami – myślałam, że oszaleje ze stresu…)

Stwierdzenie „mam za mało mleka” jest najczęściej zwykłą obawą matki, a nie rzeczywistym brakiem pokarmu. A rzeczywisty brak pokarmu jest zazwyczaj efektem zaburzonego schematu popyt – podaż. (Pomijam zdrowotne aspekty, które czasami wpływają na gospodarkę hormonalną).

Trzecie- Kiedy najlepiej rozpocząć karmienie?

Najlepiej jest zacząć karmienie od razu po porodzie, a dokładnie do dwóch godzin. To wszystko jest oczywiście w teorii, bo często zdarza się, że dzieci są oddzielone od matki tuż po porodzie z przyczyn medycznych albo dzieci nie umieją dobrze chwytać piersi (tak jak u mnie – ale o tym w kolejnym poście…;)).
Jeśli będziesz miała możliwość przystawiaj od razu dzieci – a jeśli będą musiały być oddzielone nie martw się! Będziesz w stanie je wykarmić – tylko wtedy proces dostosowywania się laktacji może być wydłużony, no i laktator może okazać się Twoim najlepszym przyjacielem. Moje karmienie bez laktatora pewnie skończyłoby się po kilku tygodniach.

Numer cztery – ile bliźniaczych mam karmi piersią i jak długo?

W książce Joanny Tkacz pt. „Bliźnięta. Poradnik dla rodziców” wydanej w 2010 roku znalazłam bardzo ciekawe dane na temat liczby karmiących. Było ich naprawdę sporo!

„…Połowa ankietowanych mam karmiła dzieci piersią do siódmego miesiąca, jedna czwarta z nich – rok albo dłużej…”

Myślę, że to piękny wynik, tym bardziej, że ankieta przeprowadzona była na aż 215 mamusiach:)

W naszej grupie fejsbukowej (Bliźniaki na piersi – Grupa) są kobiety, które karmią lub karmiły około dwóch lat a jedna z naszych mam karmi już 33 miesiące…”karmi” to znaczy, że jeszcze nie zakończyła swojej laktacyjnej przygody..:)

A z ciekawostek:

  • są mamy karmiące piersią trojaczki!
  • istnieją przypadki, kiedy babki karmiły piersią swoje wnuczki a matki karmiły piersią swoje adoptowane dzieci!!
  • w dawnych czasach mamki, czyli kobiety karmiące swoją piersią cudze dzieci, potrafiły karmić nawet pięcioro dzieci

a wszystko to właśnie dzięki pobudzaniu piersi poprzez ssanie!

Na pytanie – można??? Odpowiadam, oczywiście, że tak!!!

I na koniec idealne porównanie schematu laktacji do sprzedaży, które znalazłam w jednej z książek:

„Poziom produkcji fabryka ustala „pod klienta”…” Jedno dziecko, pojedyncza ilość mleka, dwoje dzieci, podwójna ilość, „…Ale klient musi towar zamawiać. Jak go nie zamawia – produkcja ustaje. Trzeba więc od początku dobrze i często przystawiać dzieci do piersi (zamówienie – sprzedaż towaru), unikać niepotrzebnego dokarmiania mieszanką (czyli konkurencji) i wierzyć w swoje możliwości (autopromocja). Sukces zapewniony!”

Więc droga Mamusiu uwierz w to, że Twoja natura umożliwi Ci wykarmienie bliźniaków. Nie mówię, że jest to łatwe, często wymaga od matki dużego samozaparcia, wsparcia członków rodziny, a także fachowej pomocy laktacyjnej. Ale jeśli chcesz karmić piersią to już masz połowę sukcesu! Trzymam za Ciebie kciuki i wierzę, że niedługo dołączysz do naszej grupy:)

Czy będę w stanie wykarmić bliźniaki – co na to natura???

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewiń na górę